wtorek, 19 lutego 2013
Rozdział 4 "Bądź uroczy dla swoich wrogów, nic ich bardziej nie złości."
~Draco~
(Skyler;)
"Nienawidzę Cię Granger! Nienawidzę! " - powtarzał cały czas w myślach Malfoy, ściskając pięści, byle by tylko nie rzucić się na nią i nie zabić przy świadkach.
Tak cholernie go irytowała! Do tej pory, jeszcze żaden Gryfon nie upokorzył go, w tak perfidny sposób! Czy ona zdaje sobie z tego sprawę z kim zadziera?
Wiadomo, że on, Draco Malfoy się zemści. Prędzej czy później. A do tego spędzi z nią jeszcze dwie godziny i to bez Snape'a.
Wtedy dopiero szlama zapłaci, za uderzenie go w policzek i za upokorzenie.
Nie spodziewał się, iż Granger nagle użyje na nim zaklęcia, które sam kiedyś na niej wypróbował. Niestety musiał stwierdzić, że gdy on je rzucał wydawało to się sto razy śmieszniejsze, niż teraz.
Prychnął cicho pod nosem, po czym podążył w ciszy za Snape'm, mamroczącym jakieś przekleństwa na temat Slughorna i jego "metod nauczania i chronienia…" Zaraz, zaraz. Chronienia?
Blondyn uniósł jedną brew do góry i spojrzał krótko na swoją towarzyszkę. Widać, że dziewczyna zrozumiała aluzję, ponieważ również popatrzyła zaciekawiona na mistrza eliksirów.
Ten, jakby wyczuł ich wzrok, natychmiast zaniemówił, a na jego twarzy pojawił się bezczelny, ohydny, drwiący uśmieszek.
- Jesteśmy na miejscu. - rzekł, wskazując ręką zapuszczone miejsce.
Hermiona automatycznie wzdrygnęła się, ponieważ wspomnienia z trzeciej klasy uderzyły w nią ze zdwojoną siłą.
Dokładnie pamiętała ten strach, gdy po raz pierwszy zobaczyła Syriusza Blacka.Gdyby tylko wiedziała, że jest niewinny! Wtedy na pewno Peter by nie uciekł!
Zgoniła się w myślach, powracając z powrotem do jeszcze gorszej rzeczywistości.
- Mam nadzieję, że nie zdążycie się pozabijać w przeciągu tych 2 godzin. - zwrócił się do nich jeszcze Snape. W duchu naprawdę na to liczył, chociaż wątpił by obyło się bez jakichkolwiek ran, czy krwi. - Nawet nie myślcie o tym, by stąd wyjść. Na tą ruderę został rzucony czar, który uniemożliwia wam ucieczkę. Miłej pracy. - dokończył z ironią wypisaną na twarzy.
Kilka sekund później,obrócił się w okół własnej osi i znikł, pozostawiając Dracona i Hermionę na pastwę losu.
~.~
- I co teraz?! - spytała niewiarygodnie głupio Granger. Ślizgon mimowolnie parsknął śmiechem z jej nieporadności.
Może i była kujonką, ale gdy chodziło o takiego typu sytuacje, nagle stała się płochliwa jak mysz.
- Nie wiem Granger, ja tu nie mieszkam. Myślałem, że ty będziesz wiedzieć co robić. W końcu, tak zawsze wyobrażałem sobie twój dom. - odgryzł się lekko, przy tym rozglądając się po pomieszczeniu.
Znajdowali się w dużym i wszechstronnym pokoju, który był zagracony w każdym możliwym słowa tego znaczeniu.
Na ścianach wiły się długie szare pajęczyny. Nie dodawało to z żadnym stopniu uroku wnętrzom. Meble były tak zaniedbane, że Draco aż bał się usiąść na jednym z krzeseł.
Wolał nie ryzykować potłuczenia swojego tyłka zwłaszcza, iż za niedługo rozpoczną się treningi do quidditch'a
Nigdy nie przypuszczał, że Wrzeszcząca Chata, okaże się być do tego stopnia odrażająca. Zazwyczaj wyobrażał sobie ją jako miejsce pełne nieodkrytych zakamarków, duchów, a tu proszę!
Jeżeli Slughorn myślał, że naprawdę im się uda tutaj zrobić porządek, to chyba grubo się przeliczył.
Granger spojrzała na niego wymownie, ale nie odezwała się ani słowem. Chyba nie chciała niepotrzebnie wszczynać kolejnej słownej bójki, bo po co?
I tak już są tutaj uziemieni, więc mogą spędzić ten czas w przystępnym spokoju, a przynajmniej milczeniu.
Niestety, jeżeli Gryfonka myślała, że to przejdzie w przypadku Malfoya, to grubo się policzyła, ponieważ on nie miał zamiaru tak łatwo odpuścić.
Był Ślizgonem, a Ślizgoni NIGDY nie pozwalają, by ktoś inny ich upokarzał. To byłoby nie w jego stylu, gdyby nagle stał się przemiły dla szlamy, lub chociażby milczał. "Ale ta pierwsza opcja na pewno wyprowadziłaby brązowowłosą z równowagi…" - przemknęło mu przez głowę, na co uśmiechnął się do siebie.
Jego pomysł, a raczej zemsta nie była zbyt skomplikowana, lecz na tyle genialna, by sama Hermiona Granger, nie miała zielonego pojęcia, w co właśnie się z nim bawi.
Uśmiechnął się kpiąco do siebie, po czym niczym nie wzruszony, uniósł głowę do góry i gwizdnął przeciągle.
- No to jesteśmy udupieni Granger. - mruknął, spoglądając na nią.
- Zamknij się Malfoy. - warknęła, na co on uniósł obie ręce do góry.
Hermiona była lekko zdziwiona jego zachowaniem, lecz wolała nie komentować tego faktu na głos.
Po tylu latach spędzonych na wyzywaniu się z Malfoyem nauczyła się jednego. Nie dać się sprowokować!
Niestety nie zawsze jej to wychodziło. Udowodniła to już dzisiaj, wyczarowując blondynowi dwa królicze zęby. Zaśmiała się sama do siebie, na wspomnienie tego zdarzenia.
- Co się tak szczerzysz Granger? - spytał o dziwo bez żadnej ironii Draco.
- Ach… - machnęła ręką teatralnie. - Pomyślałam, że do twarzy ci było z tymi zębami. - mały uśmieszek natychmiast znikł z twarzy młodego śmierciożercy. Wiedział, co planowała ta szurnięta kujonka, lecz tak łatwo podejść się nie da.
-W tym momencie przyznałaś się, że ci się podobam. - mrugnął do niej zalotnie. W każdym innym przypadku można byłoby to odebrać jako normalny tok rozmowy, ale sposób w jaki wypowiedział te słowa, dałyby na myślenie nie jednemu czarodziejowi.
- Daj spokój. - jęknęła dziewczyna, dość podirytowana. Żeby się uspokoić, zaczęła chodzić w tą i we w tą, gdy nagle dostrzegła na jednym z ledwo trzymających się stolików, małą zwiniętą karteczkę.
Zaciekawiona, podniosła ją do góry i rozprostowała papier, uważając by go czasem nie poniszczyć, co było nie lada wyzwaniem.
- Malfoy, rusz swoją dupę i zobacz co znalazłam. - powiedziała w stronę swojego wroga.
Ten, jak na zawołanie znalazł się przy niej, i głośno odczytał treść, którą jak przypuszczał napisał do nich Slughorn.
-Jako, iż jesteście tu pierwszy raz, radzę wam zacząć od czegoś prostszego. Gdy zejdziecie schodami na dół i skręcicie w prawo, zobaczycie małe drzwiczki do małego schowka. W nim znajdują się wszystkie mugolskie zmiotki i płyny do sprzątania…Zaraz, zaraz CO?! -przerwał, gdy tylko do niego dotarł sens słów, jakie raczył nabazgrać ten stary dziad. - Czy on już kompletnie zwariował?! - kontynnuował swój wywód Draco.
- Czary sprzątające nie będą działać gdy je rzucie, natomiast wszystkie inne nie są zabronione. Gdyby coś, co byłoby ważne mojej uwagi się zdarzyło, wystarczy wyczarować patronusa (zakładam, że obydwoje nabyliście umiejętność tego zaklęcia) Miłej pracy! -dokończyła spokojnie Hermiona. Niestety i tym razem zgodziła się z Malfoyem. Jeżeli mają robić to ręcznie, zajmie im to co najmniej kilka tygodni. Nie przypuszczała, że Slughorn aż tak da im w kość.
Machinalnie, zgniotła karteczkę w dłoni i przymrużyła oczy. Nie tak sobie wyobrażała rozpoczęcie swojego szóstego roku nauki.
W dodatku Malfoy jej nie uspokoił swoim zachowaniem. Chodził w kółko, jakby informacja o tym, że musi zniżyć się do poziomu mugoli go przerastała.
I w gruncie rzeczy tak było. Miał ochotę zabić Snape'a, Slughorna i jeszcze tą Granger.
-Malfoy!-krzyknęła mu nad uchem brązowowłosa. Przewrócił oczami, po czym zatrzymał się gwałtownie.
- Czego Granger? - warknął zjadliwie.
- Rusz się! Trzeba zabrać te rzeczy! - zgoniła go głosem nie znoszącym sprzeciwu, czym jeszcze bardziej zdenerwowała chłopaka.
- Jeszcze czego, szlamo? - prychnął rozzłoszczony. - Nie muszę wykonywać twoich poleceń. -dodał.
-Moich nie, ale Slughorna tak. -powiedziała, zmuszając się na odrobinę ironii. Mimo, iż była tutaj zaledwie 10 minut już opadała z sił.
Tak na nią działało to miejsce oraz obecność tego pieprzonego arystokraty.
Chłopak bez słowa minął ją ze skwaszoną miną i według wskazówek starego gdera, zszedł po schodach na dół, uważając by czasem się nie potknąć. To samo zrobiła Miona, tyle że z marnym efektem.
Próbowała iść śladami Dracona, lecz nie zauważyła, iż ten, przeskoczył jeden stopień i z głośnym piskiem wpadła prosto na chłopaka, który również o mało co nie stracił równowagi.
Hermiona, nie zdając sobie sprawy z tego co robi, złapała się mocno koszuli Ślizgona i za wszelką cenę nie chciała go puścić.
Bała się…Tak panicznie bała się tego miejsca, że była gotowa przytulać się do swojego największego wroga, byle by tylko nie czuć się samotnie.
- Granger do cholery, ja wiem, że jestem boski, ale czy możesz przestać gnieść mi moją koszulę? - wyszeptał jej we włosy Draco.
Oczywiście był na nią mocno wkurzony za to, co przed chwilą mu odstawiła, lecz w jakimś chorym sensie, czerpał również satysfakcję.
Teraz to od niego zależy, czy Gryfonka ustoi jeszcze w miejscu, czy też nie. Jeżeli przechyli się chociażby o milimetr, ona poleci z hukiem na podłogę.
Spojrzał na nią zszokowany, gdy ta w ogóle nie zareagowała na jego słowa.
Niestety w tej ciemności nie mógł ujrzeć jej oczu, lecz potrafił sobie wyobrazić, że jest przerażona.
- Granger. -powtórzył teraz już znacznie spokojniejszym głosem. - Uspokój się. - nakazał. Pierwszy raz podczas tego wieczoru, naprawdę nie wiedział co zrobić. Dziewczyna cały czas trzymała się go mocno, co poniekąd doskonale rozumiał.
Miał już tyle lasek, iż powoli zaczynał rozumować ich logikę. Wiedział kiedy, co powiedzieć, jak załagodzić ich gniew, ale nigdy jeszcze nie spotkał się z takim…czymś.
Nie wiadomo czemu, ale nie uważał zaistniałej sytuacji za jakieś ohydztwo. Dziwny dreszcz przeszedł go po całym ciele, gdy brązowooka, drgnęła ledwo zauważalnie, a do jego nozdrzy dotarł zapach perfum Granger.
Uśmiechnął sie przelotnie do siebie. Powoli zaczął jej nawet ulegać. Już nie chciał jej puścić, tak jak sekundę temu. Zamknął oczy i po prostu stał tam przez moment zapominając o rzeczywistości… Nie obchodziło go, że stał właśnie sam na sam z szlamą, która niemiłosiernie się do niego kleiła. Zapomniał, że jej nienawidzi... że jest śmierciożercą. Teraz czerpał przyjemność z danej chwili i nic nie było go w stanie wyrwać z tego stanu.
Gdy po kilku minutach dotarło do niego, co robi, w mgnieniu oka, puścił mugolaczkę podtrzymując ją twardo za ramię.
- Nie klej się do mnie następnym razem, szlamo. - warknął, siląc się na cierpliwość. Był na siebie zły za to, że pozwolił sobie na chwilę słabości, jeszcze w towarzystwie tej wrednej Gryfonki.
Nie powinien był w ogóle dopuścić do takiej sytuacji. BA! On tu w ogóle nie powinien przychodzić! Już sobie porozmawia z ojcem na temat systemu nauczania Slughorna. Ale…czy nie o to mu właśnie chodziło? Przecież miał zamiar zmylić Granger, tak by miała zamęt w głowie!
"Nie, Malfoy!" - marudny głosik, przypominający Pansy odezwał się w jego głowie. " Nie dopuszczaj nawet do siebie takiej myśli! Bądź po prostu taki jak zawsze, a dziewczyna wymięknie."
Popatrzył ponownie na brązowowłosą, która była jeszcze bardziej skołowana niż on.
- Przepraszam. - mruknęła, a jego ponownie zatkało. Czy ona...go właśnie przeprosiła? ONA? HERMIONA GRANGER?! Na pewno się przesłyszał.
-Co? - spytał, uśmiechając się wrednie w jej stronę.
- Dobrze słyszałeś, obślizgła fretko. - syknęła, pocierając się o skronie. Bolała ją głowa, do tego kilka sekund temu tuliła się do swojego wroga i co najgorsze…miała ochotę to powtórzyć!
Świat już całkowicie schodzi na psy. - pomyślała.Kilka sekund później ruszyła przed siebie, tym razem naprawdę uważając, by nie upaść lub się nie potknąć.
Draco zachichotał perfidnie pod nosem, przekręcając głową, po czym poszedł w ślady Hermiony.
10 minut później, wnosili na górę mopy, różne chemikalia, ścierki, rękawiczki i jakiś dziwne, małe czerwone urządzenie, którego zapewne używali mugole.
- Ja tego nie ruszę! - zastrzegł od razu, wskazując na "to coś" palcem.
Granger parsknęła śmiechem i spojrzała na niego z pogardą.
- To, jest odkurzacz. Tym się sprzątam, rozumiesz? - wytłumaczyła. Blondyn prychnął głośno, spoglądając na owy "odkurzacz" nie pewnie.
Jeszcze nigdy nie miał okazji zapoznać się z mugolskimi urządzeniami i nawet nie chciał tego zrobić. Bo po co? Przecież był arystokratą i nie potrzebował takich rzeczy. One są dobre dla skrzatów i mugoli. Albo szlam, takich jak Granger.
Do tego, pudło miało długi wystający kabel, który wyglądał jak wielki ogon…
Nagle, do głowy ślizgona wpadł idealny pomysł, na iście malfoy'ską zemstę.
-Tak Granger, a ja jestem arystorkatą. Czyli czarodziejem czystej krwi, rozumiesz? - zakpił.
Dziewczyna fuknęła na niego i schyliła się lekko, sięgając po szmatkę i miotłę.
- Masz! - powiedziała, rzucając w niego owymi przedmiotami. Draco, po tylu latach graniu w quinditcha odruchowo złapał rzeczy, krzywiąc się.
- Zabiję go... - mruknął, by odwrócić uwagę szlamy. Podczas gdy ona, prawiła mu morały, że sobie na to zasłużyli, on zacisnął jedną dłoń na różdżce i w myślach powtarzał sobie jego ulubione zaklęcie, którym prześladował zazwyczaj młodsze ślizgonki.
- Z resztą, to wszystko twoja wina! - zakończyła wywód, Gryfonka.
- Tak sądzisz? - spytał, udając zaskoczonego.
- T...tak - wykrztusiła, zadziwiona jego zachowaniem.
- Cóż... - zaczął, wyciągając różdkę. - Myślę że znam sposób by odrobinę przyspieszyć tempo. -uśmiechnął się perfidnie. - Defundio*- rzucił niby od niechcenia.
Hermiona za późno zorientowała się, co Malfoy właśnie zrobił.
Nagle poczuła, jak z tyłu wyrasta jej długi ognisty….. ogon, który sięgał aż do ziemi i był biały przy samym końcu, co jeszcze bardziej wyróżniało dzieło Malfoya.
Gryfonka, wrzasnęła przestraszona i równocześnie wściekła. Jak on mógł jej to zrobić?! Już w drugiej klasie,przez kilka miesięcy męczyła się z skutkami ubocznymi eliksiru wielosokowego, więc wiedziała, iż nie jest to nic przyjemnego.
Rudawe "cudo" poruszało się płynnie w każdą stronę, drażniąc brązowo-włosą jeszcze bardziej.
Za to Draco, bawił sie doskonale widząc przerażenie na twarzy swojego wroga i nawet tego nie ukrywając, zaczął się głośno śmiać.
Dziewczyna wyglądała naprawdę komicznie, a gdy do tego zaczęły wyrastać jej lisie wąsy, Malfoy prawie nie popłakał się z rozbawienia.
Jego zemsta może nie była aż tak dogłębnie przemyślana, lecz sprawiła, iż Hermiona wychodziła z siebie, próbując się opanować.
- Do twarzy ci z wąsami Granger. - wykrztusił, między wybuchami śmiechu.
- MALFOY TY PERFIDNA ZADUFANA W SOBIE FRETKO! PIEPRZONY ARYSTORATO! Myślisz że ci wszystko wolno, ty Bezczelny Palancie?! Jesteś aroganckim, nieczułym, zimnym draniem!- darła się na niego Gryfonka, tracąc całkowitą kontrolę nad sobą, przez co jej ogon zaczął dziko latać za jej plecami.
Przez chwilę zdawało się, że słowa Hermiony ruszyły Dracona, lecz zdał sobie sprawę, iż jest to kolejna prowokacja ze strony kujonki.
-Oj Granger, nie przesadzaj. Dla ciebie to nie nowość! Myślałem, że ucieszysz się, gdy w końcu dam ci z powrotem kilka cech, które tak fantastycznie cię określają! - machnął ręką, wskazując nonszalancko na długie, cienkie wąsiska.
Gryfonka, nawet nie pojmując sensu słów Malfoya, przebyła dzielącą ich odległość w oka mgnieniu. Miała niesamowitą ochotę uderzyć Dracona w tą jego buźkę po raz drugi tego wieczoru, lecz wyprzedził ją jej rudy przyjaciel, który lekko ujmując wpadł w szał. Może dlatego, iż dziewczyna tego podświadomie pragnęła.
Niestety nie zmieniało to faktu, iż wszystko wyglądało przezabawnie w wydaniu blondyna.
Owszem, był właśnie bity ogonem Granger, ale jakoś szczególnie mu to nie przeszkadzało, ponieważ nie mógł przestać się śmiać. I co najgorsze, jego śmiech nie był ani drwiący, czy lekceważący, tylko prawdziwy, jak jeszcze nigdy.
Musiał przyznać się sam przed sobą, że nie źle bawił się widząc rozjuszoną Hermionę. Uwielbiał doprowadzać ją do szaleństwa. A w dodatku zagwarantowała mu doskonały ubaw i wspomnienia.
Co z tego, że wyczarowała mu te pieprzone długie zęby, skoro on będzie mógł nabijać się z jej "rudego przyjaciela" i ataków szału.
Ta perspektywa wydawała mu się tak wspaniała, że ponownie wybuchnął szczerym śmiechem.
Czarownica nie widziała tej sytuacji tak kolorowo, jak Draco. Zdawała sobie sprawę, że gdyby nie zaczęła tego wszystkiego, prawdopodobnie spędzili by ten szlaban w zupełnej ciszy, od czasu do czasu sobie dogryzając. Lecz ona musiała pokazać na co ją stać! Musiała wyczarować mu te pieprzone zęby, a on pięknie jej się właśnie odpłacał.
Jęknęła głośno i spojrzała w lustro, które znajdowało się za nimi. Gdy ujrzała w nim jakiegoś mutanta z czarnymi wąsami i rozwścieczonym wyrazem twarzy, o mało nie dostała zawału.
Wyglądała okropnie! I to wszystko wina tej durnej fretki, która oczywiście niczym się nie przejmowała! Jak ona go nie cierpiała! Nie dość, że uprzykrzał jej życie w Hogwarcie, to do tego, jeszcze tutaj, na szlabanie, przemieniając ją w pół-lisa.
"Zabierzcie mnie stąd!!" - błagała w myślach.
- Wybacz, Granger, nikogo tu nawet nie widzę i nikt cię nie uratuje. - powiedział znowu malfoy, chichocząc jeszcze pod nosem.
Brązowowłosa, prychnęła pod nosem i przeklęła piekielne zdolności legilimencji Ślizgona.
Wiedziała, iż na pewno wygląda przekomicznie w tym wydaniu. Gdyby to samo spotkało się komuś innemu, również zaniosłaby się śmiechem.
Spojrzała ponownie w lustro i widząc rozwścieczoną "kocicę" uśmiechnęła się żałośnie.
Nie chciała dalej kłócić się z tą fretką bo wiedziała, że to i tak nic nie da, więc użyła innej broni. Zaczęła się sama z siebie śmiać.
Draco, był tak zaskoczony jej zachowaniem, iż patrzył na nią jak na wariatke, co zdarzało mu się teraz bardzo często.
Nie spodziewał się takiej reakcji, zwłaszcza po tym, jak Granger zaatakowała go ogonem. Myślał raczej, że ta zacznie się na nowo na niego wydzierać, lecz spotkało go (nie) miłe rozczarowanie.
Mimowolnie również się uśmiechnął i na nowo zachichotał.
Gdy w końcu oboje się uspokoili, a Draco odzyskał resztki rozumu, zwrócił się do Gryfonki dość przymiłym tonem.
- Nie spodziewałem się, że potrafisz śmiać się ze swojej żałosnej postaci. - to mówiąc, uniósł jedną brew do góry.
-Jak widać, mało o mnie wiesz, Malfoy. - warknęła na niego. - A teraz możesz łaskawie sprawić, by to COŚ... - specjalnie zaakcentowała ostatnie słowo - natychmiast zniknęło? -dokończyła.
- No nie wiem. - przedrzeźniał się z nią chłopak. - Coś za coś Granger. - rzucił, uśmiechając się peridnie.
-No jasne! Wy ślizgoni nie robicie niczego dobrowolnie! - prychnęła.
-Dokładnie! - zgodził się z nią. - Więc jak Granger umowa stoi? Ja zdejmę z Ciebie to zaklęcie, a ty przyrzekniesz, że nie będziesz próbowała ani razu podczas tego szlabanu się zemścić? No i będziesz mi winna, jedną, małą przysługę. - szantażował ją dalej.
Cholernie spodobała mu się zabawa, którą właśnie prowadzili. Teraz to on ma władzę nad szlamą i w dodatku stawia warunki! Lepiej być nie mogło!
- Niech ci będzie. - mruknęła zrezygnowana.
- Przyrzekasz? - upewnił się blondyn.
- Przyrzekam. - warknęła Hermiona, uświadamiając sobie w jakie bagno właśnie wdepnęła.
- Świetnie! - powiedział ironicznie Draco, dumny ze swojego wyczynu. - Więc bierz się do roboty szlamciu! -nakazał głosem, nieznoszącym sprzeciwu.
-CO?! - krzyknęła, nie dowierzając.
- Myślałaś, że ja będę teraz jeszcze sprzątał? - zaśmiał się perfidnie.
-Musisz. - szepnęła, pewna swoich racji.
-Ja niczego nie muszę, Granger! - powoli zaczynał już tracić cierpliwość,co nie wróżyło niczego dobrego.
-Nie bądź taki pewny. W liście na drugiej stronie, pisało, iż Slughorn rzucił na to miejsce zaklęcie, które sprawdza, czy sumiennie wykonujemy zadania. - wymądrzała się.
W tamtym momencie Draco się załamał. Myślał, że jego plan nie ma żadnych wad, lecz ten stary dziad okazał się mądrzejszy, niż myślał.
- No tak, a jakże mogło być inaczej. - zironizował, przekręcając oczami.
Hermiona nic już nie odpowiedziała, tylko zabrała się za rozpracowywanie starego już odkurzacza.
Postanowiła, że najpierw trzeba będzie tu porządnie pozamiatać, by później zacząć naprawiać poniszczone sprzęty.
Nie fatygowała się, by spytać o zdanie pana bezczelnego arystorkatę, bo wiedziała, że to i tak nic nie da.
Chłopak nawet nie wykazał najmniejszego zainteresowania poczynaniami szlamy. Teraz, gdy naprawdę mieli pracować, cała jego dobra energia go opuściła.
Jednym machnięciem różdżki usunął długi rudy ogon oraz wąsy, za to sam, usiadł na jednym trwałym krześle i próbował rozgryźć do czego służą te wszystkie mugolskie płyny, które leżały przed nim.
Niestety żadne subtelne wnioski nie nasuwały mu się na myśl, więc chcąc nie chcąc spojrzał niby to od niechanie na Gryfonkę.
Musiał przyznać sam przed sobą, że teraz, gdy już pozbyła się zwierzęcych "cech" wyglądała naprawdę seksownie. Jej długie pofalowane brązowe włosy opadały lekko na ramiona, unosząc się i opadając, podczas gdy ich właścicielka co chwilę schylała się nad odkurzaczem.
Wyraz twarzy miała naprawdę skupiony, jakby właśnie rozszyfrowywała najtrudniejsze zadanie na świecie.
I tak właściwie się czuła, ponieważ owy mugolski sprzęt okazał się nie taki prosty w obsłudze, na jakiego wyglądał.
Ślizgon, podrapał się nerwowo po głowie, jakby dopiero teraz doszło d niego, co miało przed chwilą miejsce. Pomyślał o Granger pozytywnie. Już drugi raz w ciągu tego dnia!
Naprawdę ten fakt, tak go zaskoczył, że aż przekręcił głową, próbując zachować spokój.
- Coś ci to nie idzie Granger, Może zawołamy Pottera albo ojca Weasley'a? W końcu oni tak kochają mugoli. - zakpił , by w miarę wrócić do normalności.
- Nigdy nie obrażaj moich przyjaciół w mojej obecności Malfoy. - warknęła na niego, podwijając rękawy do góry. Wtedy właśnie, spojrzała na płaszcz Dracona, który chcąc nie chcąc, cały czas miała na sobie.
Wzdrygnęła się ledwo zauważalnie i w mgnieniu oka go zdjęła, jakby miał nałożoną jakąś klątwę. Po chwili rzuciła go w kierunku blondyna. - To chyba twoje. - mruknęła, zajmując się z powrotem odkurzaczem.
Draco był z lekka zdziwiony zachowaniem swojego wroga, lecz skutecznie to ukrył.
Wziął do ręki jego własność. Do jego nozdrzy automatycznie dotarł zapach goździków pomieszany z truskawkami.
Skrzywił się teatralnie i po chwili namysłu wstał, ruszając w stronę Gryfonki.
-Zatrzymaj. - jego głos był tak zimny, że Hermiona odruchowo odwróciła głowę o 180 stopni.
Wpatrywał się przez moment w ciemne brązowe oczy dziewczyny. Był bliski ponownego utonięcia w nich, lecz w miarę się opanował. Natomiast ona, nie była na tyle silna i cały czas śledziła jego szaroniebieskie tęczówki.
Krępowało go to i dziwnie irytowało. Chcąc zakończyć dziwną wymianę spojrzeń, rzucił płaszczem w jej kierunku i ponownie usiadł na zaniedbanym krześle.
- Skąd pewność, że go chce? -zakpiła z wigorem w głosie.
- Bo cała się trzęsiesz. - spostrzegł trafnie Draco, za co pogratulował sobie w myślach. Widać, naprawdę ją speszył, ponieważ ta tylko przytaknęła głową i założyła ponownie ciepły płaszcz.
Podświadomie jęknął na czynność, którą właśnie wykonała brązowowłosa. Za tydzień wybierze się do Hogsmeade. Nie miał innego wyjścia, skoro wiedźma zabrała jego ulubiony skład garderoby.
W dodatku uzupełni zapasy ognistej, które na sto procent będą mu niezmiernie potrzebne w najbliższych dniach..
-Dlaczego? - spytała po kilku minutach Hermiona, z zaciekawieniem w głosie. Malfoy sam nie wiedział co jej odpowiedzieć. Po prostu czuł, że musi tak postąpić, ale przecież tego jej nie powie! Za żadne skarby!
- Przeciez i tak jest juz przesiąknięty szlamem, nie chciałbym się ubrudzić. - mały ironiczny uśmieszek wpełz niczym bazyliszek na jego twarz, lecz w oczach, czaił się tylko dziwny letarg.
~Hermiona~
(Pola)
Granger spojrzała w stalowoszare tęczówki chłopaka. Na jej twarzy pojawił się mały uśmieszek. Ale nie zwykły uśmiech, albowiem serdeczny. Miona pierwszy raz od sześciu lat uśmiechnęła się w ten sposób do Malfoya. Jej najgorszego wroga, który prześladował ją od pierwszej klasy. Stwierdziła w myślach, iż powoli naprawdę zaczyna dziać się z nią coś złego. Pokręciła więc kilkakrotnie głową, jakby próbując wybić sobie z niej przejawy miłosierdzia do ślizgona i chyba jej się to udało.
-Dzięki Malfoy, choć nie sądzę, że kiedykolwiek go jeszcze założę. - rzekła dumnie biorąc w dłonie ściereczkę i płyn do mebli.
-Jeśli komuś o tym powiesz, to i tak wyprę się wszystkiego. - zastrzegł jej mrużąc przy tym oczy.
- Oszalałeś? Nigdy w życiu, n i k o m u nie przyznałabym się, że miałam coś twojego na sobie. - odpysknęła, choć tym sposobem doszli do jako takiego porozumienia.
Draco śledził poczynania Gryfonki, która starannie czyściła półki na meblościance. W końcu on nigdy nie miał (i nie miał zamiaru mieć) styczności z mugolskimi środkami czyszczącymi, ani z niczym, co mugolskie. Jego duma nie pozwalała spytać się szlamy o prawidłowy sposób wykonywania, więc stał i czekał, aż dziewczyna spostrzeganie się, że ten nadal nic nie robi i zacznie mu strzelać kazania, przez co dowie się, jak właściwie ma… Sprzątać.
Wcielił więc swój plan w życie. Opadł bezwładnie na krzesło, pogwizdując sobie w lekceważącym geście. Hermiona przerwała na moment swą czynność. Odwróciła się w kierunku wroga mrożąc go spojrzeniem.
Czuła doprawdy wielkie poirytowanie. Nie wiedziała, o co chodzi blondynowi. Przyjrzała mu się badawczo. Wydawał się być obojętnym i niezainteresowany sprawą, lecz Gryfonka dostrzegła, iż chłopak zerknął kątem oka na żółtą ściereczkę w jej ręku. Aha! Żaróweczka zapaliła się w głowie dziewczyny.
- Malfoy, idioto, nie umiesz sprzątać. - to jakże pogardliwe stwierdzenie zażenowało Ślizgona.
Raptownie podniósł się ze swojego miejsca i podszedł zwinnym ruchem do Miony. Stanął naprzeciw niej brutalnie ujmując jej podbródek, czym zmusił ją do spojrzenia w oczy. Na moment zapomniał, co chciał powiedzieć.
Oczy Gryfonki pochłonęły go, jakby w zupełnie inny świat. Przypominały mu pyszną polewę czekoladową, w której pragnął się zatracić. Jedna brew nastolatki powędrowała ku górze i wtedy Dracon ocknął się. Cała złość ponownie wróciła i uderzyła w niego z zdwojoną siłą. Zrobił srogą minę i wzmocnił ucisk na jej podbródku.
- Jeśli jeszcze raz mnie obrazisz to dopilnuję, byś bardzo tego pożałowała. - wysyczał nienawistnie przez zaciśnięte zęby. - Myślisz, że nie umiem sprzątać? To patrz. - nim zdążyła zareagować blondyn wyrwał jej ściereczkę i płyn do ścierania kurzu.
Miona wpatrywała się z pogardą w Draco, który usiłował pokazać, że wszystko potrafi. Prychnęła na samą myśl o tym. Oczywiście, nie uszło to uwadze Ślizgona, który trudził się z przeniesieniem płynu na ścierkę.
-A ty co, Granger? Tak ci się podobam, że nie możesz oderwać od niego wzroku? - dopiekł jej i kiedy brązowooka miała się już odszczeknąć, wydarzyło się coś, czego się nie spodziewała.
Malfoy niechcący wycelował w siebie butelką i przez przypadek pociągnął za cyngiel. Hermiona z przerażeniem obserwowała zaistniałą sytuację. Rozpylony płyn osiadł na twarzy Ślizgona. Dostał mu się do oczu.
Draco, jak to miał w zwyczaju, spanikował. Krzyknął jak mała dziewczynka, gdy gałki zaczęły go piec. W amoku posunął się o kilka kroków w tył, przez co wpadł na komodę, z której spadł mu na głowę wazon z wodą.
Miona chciała do niego podbiec i pomóc, ale kiedy tylko młodzian poczuł zimną wodę oblewającą jego plecy, wrzasnął jeszcze głośniej. Z zmrużonymi, z bólu oczyma, przesunął się o kilka kroków, wpadając przy tym na meblościankę, z której spadł flakonik z perfumem. Szkło rozbiło się z hukiem, o podłogę na miliony małych kawałeczków, a esencja rozlała się na podłogę. Do nozdrzy Malfoya dostał się przyjemny zapach fiołków, który z jednej strony wprawiał go w jeszcze większy niepokój i szaleństwo, a z drugiej strony uspokoił go i pozwolił trzeźwo myśleć.
Granger nie mogła dalej pozostać bezradna. Towarzysz siał w tym miejscu jeden chaos i spustoszenie! Zamiast sprzątać, demolował wszystko jeszcze bardziej! O jego stan zdrowotny nie musiała się martwić. Akurat miała stuprocentową pewność, że wszystko będzie z nim dobrze.
Bardziej martwiła ją myśl o niewykonanym poleceniu profesora i o tym, że Draco będzie skrzeczał do końca dzisiejszego szlabanu. Jęknęła głośno podchodząc do Ślizgona. Pierwsze, co uczyniła - wymierzyła mu siarczysty cios w policzek. Szarpnęła go za rękę i pchnęła na kanapę. „Nie waż się stąd ruszać!” - nakazała zimnym tonem. Podeszła do umywalki, gdzie nawilżyła kawek płaszcza nieprzyjaciela. Wróciła i usiadła obok blondyna. Nawilżyła zimną wodą jego powieki.
-Otwórz oczy.- zażądała.
-Mam słuchać się szlamy? Pff, do tego stopnia jeszcze nie upadłem na głowę. - prychnął pogardliwie.
- Jeśli teraz nie otworzysz oczu, to wiedz, że to ty będziesz odpowiadał za wszelkie straty i tyły w pracy.- warknęła.
Ku jej zdziwieniu, Malfoy poddał się. Spróbował podnieść powieki, lecz gdy tylko jego oczy ujrzały skrawek światła, zaczęły go jeszcze bardziej piec. Zasyczał pocierając podrażnione miejsce.
Hermiona strząsnęła mu ręce z twarzy. Miała go naprawdę dość.
- I ty jesteś mężczyzną? Nie dość, że wyglądasz teraz jak debil, to jeszcze boisz się oczu otworzyć, jak jakiś rozpieszczony dzieciak.- zaśmiała się wstając z kanapy.
Ustawiła z powrotem na miejsce wazon, który o dziwo przetrwał. Zmiotła kawałki stłuczonego flakoniku i wyrzuciła do kosza. Kiedy wracała z powrotem do pokoju, o mało nie dostała zawału. W ciemnościach nie zauważyła, że na coś wpadła, a konkretniej na kogoś - Draco. Uniosła lekko głowę i ujrzała jego twarz. Krzyknęła. Miał zaczerwienione oczodoły a w gałkach popękane żyłki. Odejmowało mu to z urody. Pośpiesznie wyciągnęła różdżkę mówiąc zaklęcie „Episkey”. Czar zniwelował drobne uszkodzenie na twarzy, co oznaczało, że oczy na powrót stały się urocze, a zaczerwienienie momentalnie zniknęło.
Dziewczyna zauważyła zdziwienie w oczach Ślizgona. Widoczna była poprawa. Jakby w panice pogładził swą skórę, chcąc się upewnić, że wszystko wróciło do normalności.
Miona zgrabnie go wyminęła wchodząc do pokoiku. Na powrót zaczęła ścierać kurze. Draco oparł się o framugę drzwi i z zimną krwią obserwował jej poczynania. Granger uniosła ku górze jedną brew.
- Ścierka i do roboty, Malfoy. Nie licz, że odwalę robotę za ciebie.- ponagliła go, lecz w odpowiedzi usłyszała tylko jego prychnięcie.
- Jeśli myślisz, że jeszcze kiedykolwiek wezmę to coś do rąk, to jesteś bardzo naiwną dziewczynką, Granger. - zaprotestował splatając ręce na klatce piersiowej.
-Boisz się? Serio? - zaśmiała się z pogardą.
- Nie radzę ci się śmiać, Granger! Czy ty wiesz, kim ja jestem?! - wrzasnął już naprawdę wściekły.
-Tak, wiem. Jesteś zwykłym idiotą, który boi się ścierki i płynu, a na dodatek kwiczy jak mała dziewczynka. Jednym słowem - tchórz. - odgryzła się, czym totalnie wyprowadziła Malfoya z równowagi.
-Głupia szlamo! Obraziłaś arystokratę! Nie myśl, że ci to popuszczę! - wrzasnął poirytowany.
Blondyn walnął ręką w, jak myślał, jakieś pudło. Z owego przedmiotu wydobył się dźwięk, który gdy tylko dotarł do uszu Ślizgona wystraszył go. Chłopak jak oparzony odskoczył od sprzętu, wytrzeszczając w popłochu oczy na przód nieznanej mu rzeczy, pokazującej od czasu do czasu białe smugi. Hermiona w ogóle nie zwróciła na to uwagi. Dalej sprzątała ignorując obecność Dracona.
-Co to u diabła jest? - wypalił z pytaniem, lecz nie otrzymał odpowiedzi.- Granger, ogłuchłaś, czy jak? Cholera, co to za pudło?- ponowił pytanie oschłym tonem.
Miona westchnęła ciężko. Podeszła do „pudła” zwiększając głośność. Słychać było poloneza. Dziewczyna stawiała kroki wraz z rytmem muzyki. Obracała się i wirowała w dalszym ciągu sprzątając. Brew Draco powędrowała ku górze.
-To jest telewizor, Fretko.- mruknęła od niechcenia Gryfonka.
Muzyka nieco uspokoiła Malfoya. Wziął do ręki mop i zaczął wycierać nim podłogę. Nie wiedział, czy czyni słusznie, lecz nie usłyszał żadnego, krytycznego słowa od swej towarzyszki, więc mógł uznać, że jest okej. Usłyszał, jak nastolatka chichocze pod nosem. Zaciekawiła go przyczyna jej dobrego humoru.
-Z czego masz taką radość, Granger? - spytał na pozór obojętnie i pogardliwie.
-Przypomniało mi się, jak uczyłam kolegę tańczyć poloneza. Skończyło się to tym, że stłukł mi lampę, a ja oblałam jego nową koszulę winem.- nie mogła pohamować śmiechu.
Wiedział, że w jej głowie jest to o wiele bardziej ubarwione i nie mówi mu wszystkiego, lecz nie zamierzał bardziej drążyć tego tematu.
Towarzysze nawet się nie zorientowali, gdy w pomieszczeniu stanął nie kto inny, jak Horacy Slughorn. Uśmiechał się od ucha do ucha. Widocznie rozweseliła go myśl, że ta dwójka się nie pozabijała, a co lepsze, jakoś się dogadywali.
Hermiona zauważając profesora, o mało nie podskoczyła. Wypuściła głośno powietrze.
-Witajcie, moi mili.- przywitał się ciepło Slughorn. - Cieszę się, że widzę was całych i… Zdrowych.- dodał z nieukrywaną nutką ironii.
-Tak, jakoś się zleciało. Jeszcze żyjemy.- zachichotała Hermiona.
-Jeszcze. - skwitował Draco uśmiechając się, przy czym ukazał rząd swych śnieżnobiałych zębów.
-I mam nadzieję, że pożyjecie długo i bezproblemowo. - spojrzał na nich znacząco.
-Ależ oczywiście. Moje miłosierdzie i uprzejmość w stosunku do panny Granger jest tak wielka, że sam diabeł mi jej zazdrości. - rzekł z wielką dawką sarkazmu.
-Moja cierpliwość w stosunku do pana arystokraty jest tak olbrzymia, że sam Bóg mi jej zazdrości. - odgryzła się Miona, mrożąc Dracona spojrzeniem.
-Przemiła atmosfera. - mruknął pod nosem Horacy, jakby z lekka zawiedziony.- Chodźmy. Komu w drogę, temu czas.- powiedział, po czym wraz z młodymi pokierowali się w kierunku wyjścia.
~Ron~
Hermiona, Hermiona, Hermiona, moja mała, mała Miona, moja Hermiona, moja mała, mała Miona, moja Hermiona, moja…♥
Ron + Hermiona = ♥
Hermiona + Ron= ?
♥ + ?= ?! - ♥= -♥
Ron przestał bazgrać po kartce. No tak. On kocha Hermionę, ale czy Miona czuje coś do niego? Nie wiedział, jak sobie poradzić z tym problemem. Harremu się przecież nie zwierzy, bo on rozgadałby wszystko Granger. Ale do kogo, oprócz niego mógł się zwrócić? Nie miał lepszych przyjaciół.
Westchnął ciężko. Złożył kartkę na kilka części i włożył ją do kieszeni spodni. Wyszedł z pokoju wspólnego Gryfonów. Udał się do łazienki. Przemył swą twarz wodą, próbując się ocucić. Chciał zmusić się do trzeźwego myślenia, lecz w jego głowie tkwiła jedna myśl, jedna osoba- Hermiona.
Wyciągnął malutką karteczkę i spojrzał na to, co napisał. Niby zwykłe gryzmoły zakochanego głupka, lecz sam widok imienia ukochanej sprawiał, że na jego twarzy pojawił się uśmiech. Przed jego oczami stanął obraz Miony, która obdarowała go jednym z najpiękniejszych spojrzeń, które od zawsze sprawiało, że uśmiechał się od ucha do ucha.
-Weasley? - usłyszał piskliwy, dziewczęcy głos.
Ron raptownie odwrócił się. Na widok owej osoby niemalże podskoczył. Nie zorientował się, że wypuścił pogniecioną karteczkę z dłoni. „O mój Boże” - zajęczał w myślach.
- Ma… Marta… Co ty tutaj robisz, na Merlina? - spytał dość oburzonym tonem.
Duch Jęczącej Marty posmutniał. Marta momentalnie rozpłakała się. Rudzielec nienawidził tych wahań nastrojów dziewczyny. Nikt nie potrafił go tak wystraszyć, tak wkurzyć i tak zdołować, jak ona.
- Te głupie ślizgonki mnie obraziły. Śmiały się ze mnie. - wydukała przez łzy.
Płacz dziewki raptownie ustał. Jej uwagę przykuła karteczka leżąca na podłodze. W mgnieniu oka podniosła ją i doleciała pod sufit, tak, by chłopak nie mógł jej sięgnąć. Ron dopiero, kiedy zauważył, że Marta czyta zawartość liściku zrozumiał, że to jego własność. Zrobił się czerwony, niczym buraczek. Serce zaczęło łomotać mu jak szalone. Zawstydził się. To był jego największy sekret i odkryła go właśnie Jęcząca Marta?
-Oddawaj to! - krzyknął poirytowany.
Duszek zachichotał tylko.
-Hermiona, Hermiona, moja mała, mała, mała Miona, moja Hermiona… - przedrzeźniała rudzielca, którego czara goryczy przelała się.
-NA MERLINA, PRZESTAŃ! - dziewczyna na moment przestała, lecz po chwili wybuchła gromkim śmiechem.
- Kochasz ją, nie wiesz, czy ona kocha ciebie, boisz się, że to przyniesie ci rozczarowanie. - szyfrowała znaki na jego karteczce.
Upuściła kawałek papieru, który złapał. Natychmiast włożył go do kieszeni, spuszczając głowę ze wstydu. Marta przyjrzała mu się uważnie. Sfrunęła na dół i usiadła na umywalkę bujając nóżkami, niczym malutkie dziecko. Spojrzała na rudzielca.
- Wiesz, dobrze by było, jakbyś jej kupił jakieś kwiaty, zrobił kolację przy świecach i może byś ją zdobył. Dziewczyny lubią takie romantyczne spotkania, nawet Hermionka. - zaśmiała się lekko.
-Czemu mi to mówisz? - mruknął.
-Bo lubię ciebie, lubię Hermionę i taaaak do siebie pasujecie. - posłała mu serdeczny uśmiech.
-Dzięki. - podziękował, tym razem szczerze.
Zrobiło mu się jakoś milej w sercu, na słowa Jęczącej Marty. Pasowali do siebie z Hermioną? Ona tak myślała? Poważnie? Te słowa niby nic nie znaczące, lecz dla niego bardzo, ale to bardzo ważne. Pragnął, aby każdy z jego rówieśników dostrzegł to, jak bardzo do siebie pasują.
Do toalety wparował rozczochrany Potter. Ron zdziwił się, gdy ujrzał go w takim stanie. Zdyszany, zmęczony i w totalnym nieładzie. Harry jęknął głośno, opierając się rękoma o kolana.
-Ja cię wszędzie szukam, a ty w łazience?- spytał z wyrzutem.
-A stało się coś?- odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Nic, po prostu, myślałem, że z twoim szczęściem coś ci się przytrafiło. Cały dzień cię nie widziałem.- mruknął Harry.
-Okej, chodźmy.- odparł.- Marta, dzięki.- rzucił na odchodne do ducha, po czym opuścił toaletę z nadzieją w sercu.
Witam wszystkich! Wiem, że czekaliście na rozdział bardzo długo, za co chciałyśmy (bo chyba mogę mówić w imieniu Poli) przeprosić. Niestety nie zawsze udaje nam się wyrobić z nowym rozdziałem na czas. Prosimy o wybaczenie ;)
Mam nadzieję, że rozdział was choć trochę zadowolił i rozśmieszył. Chciałyśmy chociaż trochę umilić czas naszym bohaterom we Wrzeszczącej Chacie.
Co do błędów, akurat dzisiaj sama zbetowałam cały tekst (jako iż mi się nudziło z powodu skręconej kostki) więc może być ich sporo. Następny rozdział skontrolujemy tak, jak nam radziły Ventia i Angusa ;)
Dziękujemy jeszcze raz za komentarze, których jest coraz więcej.
Do nn ;*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Fajny rozdział! Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńTAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAK! NOWY ROZDZIAŁ! *-*
OdpowiedzUsuńAle mam zaciesz. xD Co mogę napisać? Rozdział jak zawsze świetny, nie rzuciły mi się w oczy żadne literówki. Uśmiechałam się jak głupia do komputera, kiedy przeczytałam, że Malfoy wyczarował Hermionie ogon. :D Boże, to jest świetne. ^^ Mam nadzieję, że nowy rozdział już niedługo, nie mogę się doczekać. ;)
Sky, co Ty zrobiłaś z tą kostką? Zdrowiej, Słońce. ^^
Pozdrawiam,
Vilene (nie-pytaj-mnie-o-jutro.blogspot.com)
Oj, nawet nie wiecie z jaką cierpliwością czekałam na ten rozdział. Epizod w Wrzeszczącej Chacie był boski. Wspaniale zobrazowaliście (nie)kończącą się nienawiść Drcona i Mionki. Hermiona musiała uroczo wyglądać z tym lisim ogonem xD Moment z Draconem jego sprzątaniem był bardzo śmieszny.
OdpowiedzUsuńNie zgadzam się ze zdaniem Marty. Draco+Hermiona=Hot, Ron+Hermiona=Not :)
Teraz już nie wiem jak wytrzymam do następnej notki.
Cudowna!! :D Chce więcej szlabanu <3 tak jak Angusa napisała Ron to totalna porażka xD i nie byłoby to dobre parowanie ;p :D
OdpowiedzUsuńRON?! weź go uśmierć, usuń z tematu czy coś? jakoś tak nienawidzę tej postaci... SZLABAN, SZLABAN, SZLABAN!!! ♥♥♥ chcę więcej! czekam na next!
OdpowiedzUsuńYhhh RON ble jest za przeproszniem jak wrzud na tyłku . Rozdział genialny
OdpowiedzUsuńHej! Świetnie piszesz, ale na razie ja w innej sprawie xP.
OdpowiedzUsuńNominuję cię do Liebster Awards! Więcej szczegółów znajdziesz u mnie: kati-chan.blogspot.com :)
Wreszcie się doczekałam ( Bogu niech będą dzięki xD )
OdpowiedzUsuńNo , no ale rozdział bardzo mi się podoba dlatego uważam , że warto było się trochę pomęczyć i poczekać. Ale mam nadzieję że kolejny rozdział pojawi się prędzej. Czekam z niecierpliwością
Haha!!!!
OdpowiedzUsuńBosko! Cudnie! Genialnie! Mój ulubiony (jak na razie) rozdział.
Draco we Wrzeszczącej Chacie powalił mnie na łopatki. To jak zareagował na telewizor, wyczarował Hermionie ogon, psiknął sobie w oczy - cudo. Trochę zastanawia mnie działający telewizor, ale ok.
A Jęcząca Marta denerwująca Rona - boskie!
Skyler, Pola, jesteście wspaniałe! Dawno nie śmiałam się tak jak teraz. Leżę i kwiczę.
Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału!
Buziaki :*
No wreszcie ! Boziu ile ja czekałam !
OdpowiedzUsuńNo myślałam ze nigdy się nie doczekam xd
Jak narazie ten rozdzial naaajlepszy xd wymiata :D
Mrr Draco i Hermiona .. mrrrr <3
Ohh, Ron mnie juz irytuje! Hermiona zasługuje na kogoś lepszego niż ten rudzielec, i szczerze mam żal do rowling że nie zwiazala jej z kimś innym w książce ( np. z Draco najlepiej xd )
Ogólnie rozdział swietny, bledow się nie dopatrzylam jako takich ;)
Naprawdę świetny pomysl macie z tym szlabanem xd
Nie każcie nam czekac miesiąca na kolejna notke :c
Dodawajcie szybko :x
Pozdrawiam M.
Fajny rozdział... ale... oczywiście mam kilka ale :P o dziwo nie lubię Hermiony... to nie jest Hermiona... przepraszam, ale nie mogę jej znieść... Dracona ubóstwiam, a ona?.... hmmm. A tak w ogóle to skoro draco Kocha Hermionę to dlaczego on taki jest? W prologu było, że ją kocha, a teraz tak.... ;(
OdpowiedzUsuńPo drugie... niektóre opisy są męczące, że je pomijam xD, a tak to jest super czekam na kolejny(tylko zróbcie coś z Hermioną ) :)
Dobra dobra ty mi tu nie będziesz jechała Hermiony każdy pisarz czy to pisze bloga książkę ma lepsze chwile gdzie naprawdę wydarzy się coś ciekawego i te gorsze , nawet tak jest w filmach na początku pomyślisz o mój Boże jaki ten film nudny a z czasem się rozkręca , tak samo jest w tym przypadku , także mi tu nie jedź bo pisanie takiego bloga jest bardzo trudne niektórzy maja w tym większe doświadczenie inni mniejsze , a inni są do tego stworzeni , teraz sobie wyobraź tego bloga bez Hermiony , no i co to wtedy by była nuda. Pozdrawiam
Usuń-Miranda :)
PS sory że bez żadnych kropek i wgl ale pisałam na szybko :)
Jak coś mi się nie podoba to i tak mam pisać, że jest inaczej?! Nie sądzę. hermiona tutaj nie jest HERMIONĄ! Błędy trzeba naprawiać, jeśli je się widzi! Jak mam nie wyrażać swojej opinii to równie dobrze mogę tego nie czytać. Zawsze lubię mieć swoje zdanie i nie zmienię go bo ktoś nalega.... Chce Hermionę w tym blogu, ale nie taką równie dobrze można ją nazwać innym imieniem, bo to nie HERMIONA! Jeśli masz problem z tym, że inni komutują to usuń bloga i tyle jak dla mnie to chore...
Usuńprzepraszam bardzo że wtrącam się w dyskusję, ale chyba muszę ponieważ to ja jestem jedną z dwóch autorek tego opowiadania więc nie chcę żadnych niepotrzebnych problemów. Po pierwsze, czemu MAMY (powtarzam tu są dwie współtwórczynie!) usuwać bloga, skoro nawet nie skomentowałyśmy twojego komentarzu. Wyraźnie piszę, że to użytkownik o imieniu Miranda wyraził swoją opinię, zupełnie jak ty, więc nie mów proszę takich rzeczy, bo nieświadomie nas obrażasz. Przynajmniej mnie.
UsuńA nawiązując do twojej wypowiedzi. Po :
1) mogłabyś sprecyzować dokładniej co nie podoba Ci się w Hermionie, którą kreujemy? łatwo jest powiedzieć, że nie można jej znieść, ale my jako blogerki chcemy dokładniej wiedzieć, co możemy poprawić w postaci.
2) Pytasz się czemu Draco nie kocha Hermiony. Otóż gdybyś przeczytała info pod notką znałabyś odpowiedź ;) Radzę zawsze czytać info.
3)Dialogi : nie rozumiem stwierdzenia twojej wypowiedzi. Pomijasz je bo są męczące? W jakim sensie? przecież dobrze wiemy, że Malfoy i Granger jeszcze się nienawidzą więc, nie możemy nagle sprawić, by ich rozmowy były miłe i przesiąknięte dobrocią ;_;
4) nie sądzę, że równie dobrze mogłoby się jej zmienić imię ;) Każdy autor ma prawo wykreować postać na swój własny sposób, bo o to chodzi w fanfiction.
Tyle z mojej strony ;) Pozdrawiam.
Nie męczą mnie dialogi, lecz OPISY (sytuacji itp... czasami są bardzo długie i... jakby wymuszone, przez co źle się czyta. Co do postaci... tak kreujecie ją jak chcecie, ale w tedy to już nie jest postać z danego filmu, książki... po prostu jest zbyt inna... wręcz przeciwieństwo Hermiony... to męczy... i drażni. np. cały czas bluźni, wrzeszczy i macha zaklęciami jak nie z pełna rozumu, zero rozwagi i zastanowienia jak miała w zwyczaju Hermiona... Pamiętajmy, że to opo o niej, a nie o lekkomyślnej dziewczynie, która nie wie co robić... rozumiem zmieniła się... ale aż tak?! Nie sądzę. Widzę, że mój komentarz narobił sporo problemu. Przepraszam, ale chciałam wyrazić swoje zdanie, które dla mnie jest istotne.
UsuńDroga Anonimko! Jestem jedną ze współtwórczyń tego bloga i pozwól, że dodam coś od siebie, krótko i na temat. Hermiona w naszym opowiadaniu jest dziewczyną spontaniczną i lubiącą dobrą zabawę. Nie możemy nagle zmienić jej na powrót w nudną kujonkę, iż to zepsuło by cały pomysł na tego bloga. Pomijasz opisy? To co ty tu wgl czytasz? Dialogi? Moja droga, chcesz to czytaj, nie to nie, proste. Przestańmy robić spsm, iż tego nie lubię. Pozdro.
UsuńNad dialogami też popracujcie...a co do kujonki, to tak była kujonką, ale teraz jest rozwydrzoną idiotką. Opisy czytam, ale czasami nie mam siły... Lubisz pisać kiepsko to powodzenia. Widzę, że nie znosicie krytyki, dziwne, bo to właśnie pomaga w stworzeniu "czegoś" co jest dobre
UsuńAnonimko, nie mam zamiaru zniżać się do twego poziomu i zrobić tu awanturę. Skoro tak ci się blog nie podoba, to go nie czytaj. Koncepcji opowiadania nie zmienimy. Krytyka? Tobie się tu niemaga podoba prawie że wszystko. Jak chcesz nam pomagać w stworzeniu "czegoś" to możesz np. znaleźć literówki, bądź podsunąć pomysły dot. ciekawego stylu pisania- choćby metafory. Taką krytykę przyjmujemy chętnie. Wiedz, że ta Hermiona jest wytworem naszej wyobraźni i ona nie będzie taka jak w książce. Doprawdy, te komentarze prowadzą do nikąd, więc ostatni raz, grzecznie proszę- NIE RÓB SPAMU. Z mojej strony to tyle. Pozdro.
UsuńMoja droga Anonimko, jeżeli coś Ci się nie podoba, po prostu wyjdź, a nie zostawiaj tu swoich, bezsensownych zresztą, komentarzy.
UsuńOpowiadania ff to fikcja literacka. Zanim coś skomentujesz, zastanów się dwa razy. ._.
Pozdrawiam
xyz
Nie czytam tego opowiadania, bo nie potrafiłam przebrnąć przez pierwszy rozdział (zgadzam się z tym anonimem, co wyraził swoje zdanie o wymuszonych opisach) i dlatego nie będę pisała tego komentarza o nim, a o tym, jak wszyscy dookoła "jedziecie" jedną osobę za to, że wyraziła swoją opinię. Nie widziałam, żeby anonim robił jakąkolwiek awanturę, najprościej w świecie wyrażając swoją opinię, a traktujecie go/ją jak wariata.
UsuńDo Polaa Lolaa: wytykanie literówek i podsuwanie pisarzom pomysłów to NIE jest krytyka. Wyrażanie swojej opinii i odpowiadanie na komentarze innych nie jest spamem.
xoxo
kur*a tej Anonim ja nie mam bloga czika , nie pisze że nie masz wyrażać swojego zdania, bo po to są komentarze tej i wgl czy ktoś to napisał że Hermiona w tym blogu musi być taka sama jak w filmie i książce hmm ? no nie
OdpowiedzUsuńpozdro !
-Miranda
a i ta wyżej i Skyler dobrze gada polać jej!
OdpowiedzUsuńProwadzicie na prawdę świetny blog. A rozdziały są zajebiste <3 Już nie mogę się doczekac kolejnego . Powodzenia i pozdrawiam ;***
OdpowiedzUsuńcudowneeeeeeee!!! z niecierpliwością czekam na na next:)
OdpowiedzUsuńNawet nawet :)) Czekam na next:)
OdpowiedzUsuńkiedy następna ?
OdpowiedzUsuńNaprawdę fajne opowiadanie. ;) Dużym plusem są długie rozdziały. Naprawdę, nie mogę doczekać się dalszej części. :D
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i zapraszam na moje opowiadanie. :)
http://forevertogetherhgdm.blogspot.com/
Pozdrawiam,
Forevertogether.
Świetny rozdział.Zmieniłam adres bloga:http://zaplatanawopowiesciach.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńemm. kiedy następny ?
OdpowiedzUsuńMiłość nie jest prosta. Szczególnie w przypadku Hermiony i Draco. Miłość dwóch wrogów nie powinna mieć miejsca. Gdy do tego dochodzi jeszcze tajemnicza sprawa z naszyjnikiem, akcja jeszcze bardziej się komplikuje...
OdpowiedzUsuńKochanie, Sky, zapraszam Cię na nie-pytaj-mnie-o-jutro.blogspot.com, gdzie ukazał się nowy rozdział. ;3
Mam nadzieję, że Ci się spodoba, Słońce. ^^
Pozdrawiam.
Vilene
I znowu mamy.miesiąc czekać? :C
OdpowiedzUsuńzapraszam do czytania my-another-story.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńz niecierpliwością czekam na nn ;**
Macdusia
Super! Normalnie sprawiacie, że uśmiecham się do monitora! Wspaniałe *-* Wasze postacie mają super charaktery, takie prawdziwe i cool :D Piszcie dalej!
OdpowiedzUsuńŻyczę weeeny i pozdrawiam,
Pomylunka ;*
niezły niezły akcja powoli sie rozwija i dobrze bo gdyby za szybko wszystko sie toczylo to by się blog szybko skonczył :) lece do nastepnego rozdziału
OdpowiedzUsuń